» Blog » Bitwa orkowie vs marines
05-09-2008 18:58

Bitwa orkowie vs marines

W działach: Warhammer 40k, opowiadanie | Odsłony: 5

-Waaaaagh! – rozniósł się ogłuszający wrzask z tysięcy gardzieli. Orkowie wychynęli z okopów, w zabójczym tempie pędząc ku linii, gdzie okopały się oddziały Gwardii Imperialnej.

- Za Imperatora! – wrzasnął Pułkownik Avers, wskazując swym okrwawionym mieczem łańcuchowym zielone morze potworów. – Niech każdy strzał będzie waszą modlitwą ku chwale Nieśmiertelnego Imperatora!

Trzy regimenty zmęczonych wielodniowymi walkami Gwardzistów jeszcze raz podniosło swe oczy i broń ku narastającej fali znienawidzonych obcych. Strzelali raz za razem, powietrze przecięły setki laserowych błyskawic, pociski z ciężkiego ołowiu, eksplodujące granaty. Orkowie ginęli jak muchy, jednak na miejsce jednego zaraz pojawiało się dziesięciu następnych. Wyłom w murze po raz kolejny spłynął krwią.

Orkowie byli coraz bliżej, już ich prymitywne pistolety i karabiny maszynowe mogły sięgnąć obrońców. Biegli w kierunku obrońców, puszczając zabójcze serie. Mimo swej głupoty walczyli z zabójczą skutecznością, byli dużo celniejsi od źle wyćwiczonych poborowych z Gwardii. Ołów dziesiątkował ludzi.

Bestie zdawały się nie zwracać uwagi na swe kolejne rany, krew cieknącą z przestrzelonych ciał, oderwane kończyny. Wiedzione pierwotnym instynktem drapieżników ciągle parły na przód. Do okopów zbliżały się już pierwsze oddziały wielkich orków, wyposażonych w przestarzałe, ale skuteczne topory, łańcuchy, miecze, lekkie zbroje, które to oddziały sami orkowie nazywają rębaczami.

- Waaaaa! Biiiiiić! – wrzasnęli, a ludzi zdjął strach. Przestali strzelać, przestali myśleć, przestali służyć Imperatorowi!

- Na Imperium, zabić zdrajców! – zaryczał Ismael, Brat Dowódca Adeptus Astartes spod znaku Salamandry. – Przyznanie się do porażki to bluźnierstwo przeciw Imperatorowi!

Jego wierni bracia, Obrońcy Ludzkości, Krew z Krwi i Kość z Kości Wszechwiecznego Imperatora, puścili krótkie serie w stronę uciekających w ich kierunku byłych gwardzistów.

Po chwili na miejscu uciekających walały się kawałki ciał i wnętrzności, tak zmasakrowane, że nie byłbyś w stanie stwierdzić, czy są ludzkie, czy orkowe. Tak, Święte Ciężkie Boltery miały moc, która przywróci wiarę i chęć walki nawet w najbardziej przerażonym człowieku. Pozostałe oddziały Gwardii z ogromnym zapałem rzuciły się w wir walki, by oddać swe marne życia dla dobra Wszechludzkiego Imperium.

Oddziały Salamander, dotychczas zabezpieczające tyły, widząc, że atak zza drugiego wyłomu nie nastąpił, również włączyły się do walki. Wymienili swe Boltery na broń wymagającą większej finezji. Święte Energomiecze zalśniły w zachodzącym słońcu, a błyskawice elektrycznych wyładowań opromieniały sylwetki Sług Imperatora, jak jakaś mistyczna aura zwycięstwa. Czterdziestu najlepszych z najlepszych, trzon ludzkości, jej obrońcy, wspaniali Kosmiczni Marines, Adeptus Astartes, jak jeden ruszyli w kierunku chaosu bitwy. Z wolna nabierali pędu, ich ciężkie zbroje, tak doskonale broniące przed niemal każdym ciosem, nie pozwalały na zbyt szybki bieg. Jednak oni się rozpędzają, z metra na metr są coraz szybsi, coraz bardziej zabójczy, jak taran, jak stalowa pięść wymierzona w słabe ciało przeciwnika!

- Bić, mordować, WYPLENIĆ! – poniósł się wzmocniony elektronicznie wrzask Nadludzi. Gwardziści rozstąpili się przed tym pociskiem miłości Imperatora dla ludzkości...

Adepci wbili się pomiędzy ciała orków, tak, jak wchodzi potężny topór w słaby i kruchy kawał drewna. Siekali, bili, cięli, smagali, zarzynali, szatkowali!

Te zdezorientowane siłą ludzi pogubiły się w walce, zaczęły się wycofywać. Setki potworów uciekają przed ledwie czterdziestoma ludźmi! Nie, nie ludźmi! Przed Adeptus Astartes, Tymi, co służą Jego Woli!

Orkowa armia wycofywała się. Ludzie, zmęczeni walką nie gonili ich.

- Jego wola stała się ciałem!- zakrzyknął Brat Dowódca, patrząc na zmęczonych Gwardzistów - Bracia Gwardziści! Odnieśliśmy dziś kolejne wspaniałe zwycięstwo ku chwale Imperium! Nie zostanie to wam zapomniane! Zaprawdę powiadam wam, sam Imperator był dziś z nami! On jest naszą tarczą i naszym obrońcą! Nie lękajcie się! Mądry człowiek się nie boi! Człowiek przestraszony nie myśli! I tak wy, służąc dziś Nieśmiertelnemu, dowiedliście swej mądrości i szczerości w wierze! Nie dopuśćcie, aby zwątpienie zakiełkowało w waszych duszach! Inaczej On was pokara... – dodał kierując wzrok ku szczątkom zamordowanych uciekających Gwardzistów.

Kosmiczni Marines usiedli na wzgórzu nieopodal i zaczęli czyścić swe pancerze z krwi i wnętrzności, patrząc na krzątających się w obozie zwycięskich, radosnych ludzi.

- Następnym razem wymordujmy wszystkich. Nie są godni służyć Jedynemu – rzekł Brat Dowódca, czyszcząc swój energomiecz i uśmiechając się z lekka do pułkownika Aversa.

1
Notka polecana przez: Thronaar
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.