» Blog » Strach
05-09-2008 18:37

Strach

W działach: Horror, artykuł, rozważania, ogólne | Odsłony: 2

Strach.

 

Strach od zawsze jest nieodłącznym towarzyszem człowieka. Czy ludzkość, tego chce, czy nie, musi z nim żyć. Kiedy człowiek po raz pierwszy zapolował na zwierzę, kiedy pierwszy raz wchodził do jaskini, kiedy poznawał ogień, z pewnością czuł strach. Wkrótce poznał te rzeczy i przestał się ich bać.

Najbardziej boimy się tego, czego nie znamy. Lecz mimo naszego poznania, instynkt strachu pozostał i do dziś sprawia, że gdy się boimy, władzę nad nami przejmuję zwierze w nas drzemiące.

Zauważyliście, że tylko człowiek potrafi bać się rzeczy irracjonalnych? Zwierzęta czują lęk tylko przed rzeczami, które realnie im zagrażają, np. spadającą cegłą, człowiekiem, czy ich naturalnym wrogiem. Może więc człowiek stając się zwierzęciem, próbuję się zabezpieczyć przed strachem? Może to swego rodzaju system obronny?

Człowiek, jako istota myśląca, próbuję sobie wyjaśnić strach. Mocą swego umysłu przekonać samego siebie, że to co widzi nie napawa go lękiem. Typowe dla ludzi oglądających mocny horror w kinie jest powtarzanie sobie: „spokojnie, to TYLKO film...”.

A kiedy sam, opuszczony, siedzi późną nocą w domu i słyszy odległe wycie wilka, wyjaśnia sobie, że to tylko pies sąsiada. Ale przecież sąsiad nie ma psa...

Tak samo ludzkość próbuję zabić swoje przerażenie zajmując umysł czymś innym. Czy ktoś z nas, idąc ciemną ulica, pośród mrocznych zaułków blokowisk i dzielnic uznawanych za niebezpieczne, nie myślał o swoim domu, o rodzinie, przyjaciołach? Czy będąc w ciemnym korytarzu, samemu, widząc promienie księżyca prześwitujące pomiędzy szybami okien i cienie padające na podłogę i ściany, układające się w fantasmagoryczne obrazy, nie zaczynamy mówić do siebie, lub gwizdać? Aby sprawić wrażenie braku samotności, odosobnienia? Czy nie zaciskamy pięści, nie rozglądamy się dookoła, nie zwracamy większej uwagi na dźwięki?

Mimo wszystko lęk jest swego rodzaju namiętnością człowieka. Człowiek wciąż szuka dreszczyku emocji, wyzwania, czegoś nieznanego, czegoś, co mógłby poskromić. Tak więc chce być łowcą. Jednakże horror daje mu bardziej wrażenia bycia zwierzyną.

Czego więc tak naprawdę szuka człowiek? Otóż paradoksalnie potrzebuję poczucia „skończonego lęku”, że tak to nazwę. Polega to na tym, że oglądamy film, czytamy horror, gramy w grę, po czym ODKŁADAMY JE NA PÓŁKĘ. Tak więc, moi drodzy, ujarzmiliśmy potwora! Jesteśmy zdobywcami, czyż nie? Zawsze możemy do tego wrócić, bawić się, jak z wychowanym psiakiem. Czasem jednak zapominamy, że każdy pies może kąsać. Strach wywołany sztucznie nie jest tak potężny, jak naturalny. To jak porównać pieska chow-chow do wilka zagryzającego owce. Tak więc człowiek OSZUKUJE się, twierdząc, że ujarzmił potwora. Ujarzmił tylko słabe, sztucznie stworzone dziecko swojej wyobraźni.

Prawdziwego lęku nie da się poskromić. I właśnie to jest w nim najbardziej przerażające.

 

Ludzkość  od dawna jest zafascynowana lękiem. Oczywiście w sferze jej zainteresowań są wszystkie uczucia, takie, jak miłość, nienawiść, radość, czy smutek. Jednakże strach zajmuję pewne szczególne miejsce w panteonie ludzkich uczuć. Jest to jedyne negatywne uczucie, do którego ludzkość ciągle, z własnej woli wraca. Czy ktoś z nas dla zabawy, czy z ciekawości zagłębia się w smutek? Albo w gniew? Tylko lęk potrafi dać człowiekowi taki wielki zastrzyk adrenaliny, tak bardzo pobudzić go do szybkiego i zdecydowanego działania. Dlatego też ludzkość stworzyła sobie pewien „kanon” lęku – to czego się boi, a czego nie, co wprawia ją w zachwyt, a co w przerażenie... Tak powstały pierwsze mity, legendy, podania, które istnieją do dzisiaj, choć często w innej, bardziej komercyjnej formie.

Pierwsze straszne historie były przekazywane z ust do ust. Często ludzie je słyszące naprawdę w nie wierzyli. Tak powstały najstarsze zabobony naszej kultury: nie przebywać zbyt długo na rozdrożu (tam chowano wampiry), nie być na cmentarzu o północy (czas sabatów), nie przechodzić przez drogę, przez którą przeszedł czarny kot (ten zabobon ma źródło w średniowieczu, kiedy to uważano koty – szczególnie czarne - za wysłanników szatana, tak więc człowiek idąc drogą przekroczoną przez kota, może spotkać się z diabłem), zbić lustro (jest bramą do świata spektralnego, istoty bez duszy się w nim nie odbijają), czy, co dość ciekawe, bo wyjątkowo praktyczne, obcinać paznokcie (były używane przez czarnoksiężników do ich mrocznych praktyk).

Historie często powtarzano dla rozrywki, nie zwracając uwagi, że mogą kogoś obrazić, a nawet skazać na śmierć. Kiedyś uważano, że kobieta nie może być wysoka. Bo nie. Nie ma na to racjonalnego, ani nawet nieracjonalnego wytłumaczenia. Prawdopodobnie wzięło się to stąd, że większość kobiet była niskiego wzrostu, więc każde odejście od tej reguły traktowano jako coś niesamowitego, a skoro tak, to NA PEWNO JEST DZIEŁEM SZATANA! Tak więc przez większość średniowiecza (mniej więcej do XI w.) wszystkie bardzo wysokie kobiety mordowano, obcinano im głowy, po czym chowano (głowa w nogach, by nie mogła jej sięgnąć i założyć). Tak samo z osobami chorującymi na porfirię, które były pierwowzorem dzisiejszych wampirów. Tak więc człowiek nie tylko bał się tego, czego nie znał, ale też walczył z tym na wszystkie możliwe sposoby.

Cóż za paradoks, że dzisiaj szukamy lęku!

Tak więc najpierw były straszne historie, często zupełnie nieuzasadnione, lub bazujące na złej opinii o kimś (powszechnie uważano, że Vlad Dracula, siedmiogrodzki możnowładca, słynący z okrucieństwa, kąpie się we krwi. Tak powstał mit Draculi – wampira). Później natomiast przyszła era literatury.

Pierwszymi tworami literatury, o których możemy powiedzieć, że były pierwowzorami horrorów, były powieści gotyckie, istniejące na przełomie XVIII i XIX w.. W tych opowieściach elementy fantastyczne przeplatały się z naszym realnym światem. Cechą charakterystyczną był szczególny, mroczny nastrój, najczęściej starego zamczyska, dworu, czy domu. W owych powieściach zawsze występował też wątek miłosny, bardzo tragiczny. Na ogół większość postaci, jeżeli nie wszystkie, koniec końców – ginęła. Przykładami powieści gotyckiej moga być powieści „Mnich” Lewisa, czy „Zamczysko w Otranto” Walpola. Powieściom gotyckim towarzyszy satanistyczna, tajemnicza aura.

Po powieściach gotyckich przyszedł czas na książkowe horrory. Wiele istnieje wersji, kto był pierwszym przedstawicielem tego gatunku. Jedni uważają, że Edgar Alan Poe, inni, że Mary Shelley (twórczyni Frankensteina), Bram Stoker (autor „Draculi”), czy H.P. Lovecraft, znany nam (mam nadzieję), jako twórca mitologii Cthulhu. Horror, jako gatunek literacki przetrwał do dziś, a jego najwybitniejszymi przedstawicielami są Stephen King, Clive Barker, czy Graham Masterton.

Człowiek jednak szuka coraz to nowych mediów, nowych środków, za pomocą których mógłby wyrazić siebie. Tak więc przeniósł swój strach na ekrany kin, a później telewizorów.

Ludzie nie tylko używają horroru, czy lęku dla zabawy. Stały się one również częścią naszej osobowości. Każdy z nas ma w sobie coś z bohaterów filmów. Dlatego też, kiedy Hrabia Orlok z „Nosferatu: Symfonia grozy” umiera, wielu z nas czuję żal i stratę. Stratę lęku...

 

 

 

„Strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie.

Aby zapanować nad człowiekiem, trzeba sprawić, by zaczął się bać.” – Paolo Coelho

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.